Wyobraź sobie, że wychodzisz z domu, w ręku trzymając bilet lotniczy. Z walizką wypełnioną szortami i hawajskimi koszulami w ananasy dojeżdżasz na lotnisko. Szybki check-in i już idziesz w stronę bramki. Wchodzisz na pokład samolotu, zasiadasz w fotelu. Czeka Cię 16 godzin podróży, zanim dotrzesz do Yangonu. Stamtąd jeszcze tylko 50 minut lotu na lotnisko Thandwe i krótki dojazd na plażę Ngapali.
I w końcu jesteś na miejscu, a przed Twoimi oczami rozciągają się błękitne wody Oceanu Indyjskiego. Układasz się na leżaku pod parasolem z trzciny, kelnerka podaje Ci orzeźwiający, zimny koktajl. Będziesz tutaj przez kilka dni i wiesz, że w tym czasie możesz się zrelaksować, odpocząć od wszystkich problemów.
Wieczorem wracasz do swojego pokoju w jednym z licznych resortów o wysokim standardzie; możesz skorzystać z usług spa, lub po prostu ulokować się w resortowym basenie i razem z przyjaciółmi sączyć drinki, rozmawiając do białego świtu.
Po kilku dniach takiego relaksu czujesz się gotowy na podbój świata. Wsiadasz na pokład samolotu i wyruszasz odkrywać starożytne tajemnice Myanmaru...
Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz