sobota, 6 czerwca 2015

Z pamiętnika nauczyciela

Pracując w szkołach publicznych, zarówno podstawówkach, jak i średnich z bliska obserwuję życie małych Wietnamczyków. Zaskakują duże 40-50 osobowe klasy. Wrażenie mogą robić zajęcia z w-f polegające na musztrowaniu dzieci lub rozkładaniu AK-47. Oczywistością są wentylatory oraz duże zbiorniki z wodą, przy czym każdy ma własny kubeczek. Pewnym ułatwieniem są obecne w większości klas duże telewizory LCD, często połączone z komputerem.
 Zdecydowanie jednak mnie zaskoczyła dyscyplina. Można sobie wyorazić, że w dużej klasie 40-stu osobowej 7-latków jest głośno. Wietnamscy nauczyciele różnie radzą sobie z dyscypliną. Częste jest stosowanie kar fizycznych, ustne besztanie. Jednak na mnie największe wrażenie zrobiła nauczycielka, która zarządzanie klasą miała w jednym palcu. Dosłownie!
Podczas gdy ja prowadziłem lekcje, ona zawsze siadywała na końcu klasy wypełniając swoje dzienniki. Gdy klasa stawała się głośna strzeła palcami, raz. Dzieci automatycznie siadały wyprostowane z jakimś nienaturalnym uśmiechem na twarzy. Przez 3-4 minuty potrafiły się we mnie wpatrywać nieco zdumionym wzrokiem. W połowie lekcji strzelała palcami 2 razy.
W tym momencie dzieci pokładają ręce pod głowę i rozpoczyna drzemkę na swoich biureczkach. Jak dla mnie, to mistrzostwo świata.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz